W artykule zestawiamy najważniejsze dla użytkownika możliwości Ubuntu i Visty. Przyjrzymy się kompatybilności obu systemów, ich współpracy ze sprzętem, potencjałowi, wygodzie pracy. Aby porównanie było w pełni sprawiedliwe, porównamy wersję Ubuntu 6.10 udostępnioną w październiku oraz Visty zaprezentowaną w listopadzie - bo należy pamiętać, że oba systemy ewoluują.
Kompatybilność i oprogramowanie
Elastyczność środowisk Open Source imponuje, choć widać, że wiele wodotrysków opracowano "na hura", nie troszcząc się o ergonomię pracy (źródło: The Beryl Project).
Kiedy mówimy o "kompatybilności z oprogramowaniem", mamy na myśli przede wszystkim kompatybilność systemów alternatywnych ze środowiskiem Windows. Choć obsługiwany przez Linuksa standard POSIX istnieje już wiele lat i dorobił się olbrzymiego zbioru aplikacji, są to raczej programy do zastosowań profesjonalnych, bardzo często - serwerowych. Tymczasem ukazanie się systemu spod znaku pingwina do komputerów biurkowych zmusiło deweloperów open source do próby odpowiedzi na niebywałe wprost bogactwo oprogramowania do Windows. I choć efekty ich prac z każdym rokiem są coraz lepsze - dostaliśmy do dyspozycji odpowiednik Gadu-Gadu (Kadu), dobry pakiet biurowy (Open-Office.org), a nawet zbiór bibliotek udających Windows (WINE) - w tej materii ciągle jeszcze pozostało wiele do zrobienia.
Linux kuleje, jeśli chodzi o zastosowania profesjonalne, bo są dobre, "zasiedziałe" windowsowe aplikacje zarówno do grafiki, jak i obróbki wideo, systemy CAD czy narzędzia do renderingu 3D. Co gorsza, problem bardzo często dotyczy nie tylko możliwości aplikacji (patrz nieustająca dyskusja "Photoshop kontra GIMP"), ale także ich interfejsu.
Nie chcemy umniejszać roli Linuksa, ale klienci "głosują nogami". O wszystkim decyduje nie pięć świetnych aplikacji działających w systemie spod znaku pingwina, ale jedna aplikacja, która w nim nie działa. Dotyczy to zresztą także Windows, FreeBSD, Solarisa czy każdego innego środowiska, z którego użytkownik chętnie by skorzystał, ale ma obawy. Sytuacji nie zmienia nawet WINE i pochodne. Uruchamianie w nich aplikacji do Windows wygląda bardzo różnie; nie wszystko działa tak, jak działać powinno.
Z kolei Vista wcale nie jest idealna. Nowy model sterowników, zmieniona architektura systemu i większy nacisk na bezpieczeństwo sprawiają, że niektóre aplikacje działają w niej nieprzewidywalnie, np. bardzo długo się instalują, nie wyświetlają wszystkich elementów interfejsu itp.
Dlatego uważamy, że za dostępność oprogramowania i kompatybilność ze starszymi aplikacjami najlepszą oceną będzie 0,5:0,75 (Linux : Windows).
Sterowniki
Obecnie nie ma większych problemów z dostosowaniem pulpitu Ubuntu do potrzeb pracownika biurowego czy zwykłego użytkownika komputera. Przeglądarka, pakiet biurowy, komunikator tylko nieznacznie różnią się od aplikacji przeznaczonych wyłącznie do Windows.
Jim Allchin chwali się, że na płycie z Vistą umieszczono 19,5 tysiąca sterowników, a w witrynie Windows Update - dodatkowe kilkanaście tysięcy (liczba z pewnością rośnie z każdym miesiącem). Kto jednak na własną rękę instalował system na swoim komputerze, miał 80 procent szans na to, że jego karta dźwiękowa nie zostanie poprawnie wykryta lub obsłużona i nawet przeglądanie stron Microsoftu nie zawsze mu pomagało.
Najwięcej problemów może się pojawić podczas instalowania urządzeń w Viście 64-bitowej. Nie obejdzie się bez sterowników podpisanych cyfrowo i zaakceptowanych przez Microsoft. Zwiększy to stabilność systemu, ale równocześnie wymiecie z rynku producentów urządzeń niszowych albo bardzo tanich. Na szczęście ktoś, kogo stać na 64-bitowy procesor i dużo pamięci, zapewne nie będzie się rozglądał za kartą sieciową lub dźwiękową za 25 złotych.
W Ubuntu, paradoksalnie, sytuacja wygląda znacznie lepiej. Nowe wersje Linuksa (2.6.18, 2.6.19, 2.6.20) obsługują bardzo wiele najdziwniejszego sprzętu. Są większe szanse na to, że karta dźwiękowa i moduł Blue-tooth zainstalują się natychmiast w systemie spod znaku pingwina niż w następcy Windows XP. Problem może się pojawić dopiero przy urządzeniach stosunkowo nowych, których producenci nie widzą potrzeby współpracy ze środowiskiem Open Source - dotyczy to szczególnie niektórych kart Wi-Fi i graficznych, niekiedy też tunerów TV. Tutaj nie obejdzie się już bez pomocy eksperta lub poważniejszej dłubaniny.
O ile wiemy, nie ma innej możliwości niż przyznanie obu systemom po 0,75 punktu. Uczciwie przyznajemy, że dla Linuksa jest to ocena trochę na wyrost - jednak znacznie bliższa prawdy niż 0,5 punktu - bierzemy w niej bowiem pod uwagę kolejne edycje beta Ubuntu 7.04 oraz zauważalną ciągłą tendencję wzrostową. Vista tymczasem po raz pierwszy w historii zanotowała tak wyraźny spadek. Nawet przejście na sterowniki w modelu WDM odbyło się bardziej płynnie, gdyż rozłożono je na kilka lat, w trakcie których pojawiał się kolejno Windows 98, Windows 2000 i Windows Me.
Prywatność
Oto największa zmora systemów Windows: poczucie, że ciągle przypatruje ci się Wielki Brat. W jądrze Visty znalazł się mechanizm obsługujący DRM, który dba, abyś nie odtworzył zbyt wiele razy pliku MP3 albo nie oglądał filmu w wysokiej rozdzielczości na niezatwierdzonym monitorze. Ponadto wszystkie błędy mogą być raportowane Microsoftowi (jak widać, ma to dobre i złe strony). W Linuksie jesteś panem na włościach. Nawet jeśli nie sprawdzałeś źródeł aplikacji, z których korzystasz, na pewno ktoś się im bardzo uważnie przygląda i zaalarmuje świat, gdy tylko dostrzeże w nich podejrzany kod.
Z całym szacunkiem dla Microsoftu i jego chęci ułatwiania pracy użytkownikom - Vista może dostać najwyżej 0. Dla Linuksa natomiast w pełni zasłużony punkt.
Rozrywka
Jeden z poważniejszych problemów Ubuntu i wszystkich bezpłatnych dystrybucji Linuksa: brak obsługi "z pudełka" popularnych formatów multimedialnych.
Mówiąc o rozrywce, mamy na myśli przede wszystkim współpracę z multimediami, bez gier, które przenieśliśmy do osobnej kategorii jako wymagające odrębnego komentarza.
W Viście do obsługi multimediów trudno mieć zastrzeżenia, ale pod warunkiem korzystania z edycji Home Premium lub Ultimate, naturalnie z programowym dekoderem plików DVD. Jednak również z odtwarzaniem plików MP3 i AVI nie powinno być większych problemów, jeśli nie upierasz się przy formatach wybitnie alternatywnych - Windows Media Player od lat nie dostrzega Ogg Vorbis.
W Ubuntu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Ze względu na restrykcje patentowe w niektórych krajach (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych), dystrybucja dostępna w witrynie zawiera wyłącznie otwarte kodeki, których popularność - ku naszemu ubolewaniu - jest nie największa. Wysłuchanie zgromadzonej muzyki czy obejrzenie skompresowanego przez znajomego filmu praktycznie zawsze będzie wymagało ręcznego instalowania odpowiednich bibliotek i aplikacji. Te procedury opisano bardzo szczegółowo, jednak czym innym jest dwukrotne kliknięcie pliku .exe oraz kilkakrotne naciśnięcie przycisku Dalej, a czym innym ręczne uzupełnianie spisu repozytoriów, pobieranie pakietów, a czasem też odpowiednie skojarzenie programów z danymi typami plików (tj. zmuszenie systemu, by MP3 otwierał w XMMS-ie, a AVI w MPlayerze).
Żaden system nie jest ideałem pod względem obsługi multimediów, ale nawet w zakresie podstawowym Linux ma nieco więcej do nadrobienia. Vista Home Premium i Vista Ultimate mogą otrzymać jeden punkt (bierzemy pod uwagę zintegrowany pakiet Media Center), pozostałe edycje - 0,75 punktu. Linux w wydaniach komercyjnych (Mandriva 2006 i późniejsze, SUSE Linux Enterprise Desktop) również dostałby punkt, jednak Ubuntu 6.10 należy się najwyżej pół punktu.
Przy założeniu, że Home Premium będzie najczęściej kupowaną edycją Visty w Polsce, mamy więc 0,5:1.
Gry, gry 3D
Interfejsy aplikacji alternatywnych zwykle są... alternatywne. Trudno się w nich rozeznać komuś, kto stale używa innego narzędzia.
Ubuntu Linux przypada do gustu kobietom - wiemy, bo wielokrotnie mieliśmy okazję to zaobserwować. Jest w nim olbrzymia liczba "uprzyjemniaczy" czasu: układanek, gier logicznych, a na życzenie również pasjansów i gier zręcznościowych. Ponadto społeczność Open Source pracuje nad klonami popularnych gier strategicznych, a John Carmack, człowiek-legenda, twórca "Dooma" i "Quake'a" uparcie wykorzystuje w swoich tytułach biblioteki OpenGL zamiast DirectX. Miłośnicy szybkich gier 3D nie będą więc zawiedzeni, ale pod warunkiem, że lata pracy z systemami alternatywnymi nauczyły ich godzenia się z tym, że producent "najlepszej, najwspanialszej, najnowocześniejszej strzelanki" kompletnie o nich zapomniał.
Z grami w Linuksie jest bowiem tak, że jeśli twórca skupił się wyłącznie na Windows - a tak zwykle bywa - pozostaje ci wiara w Cedegę (pakiet emulujący biblioteki DirectX w środowisku open source) lub uruchamianie tytułu bez akceleracji 3D czy bez dźwięku.
Vista? Tutaj praktycznie bez komentarza: w pakiecie z systemem dostajesz niewielki zbiór aplikacji rozrywkowych, który możesz błyskawicznie rozszerzyć w pierw-szej z brzegu witrynie o grach lub w sklepie. Na szczęście dla Linuksa, system ma sprecyzowane wymagania dotyczące kompatybilności i wiele produkcji wyświetla w nim ostrzegawcze monity. Również gry 3D działają zwykle wolniej niż w Windows XP (albo szybciej, bo sterowniki kart graficznych nie obsługują wszystkich opcji i obraz wygląda gorzej; więcej na ten temat znajdziesz w poprzednim numerze PC World Komputera), co automatycznie skreśla przydatność Visty dla gracza.
Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, przyznajemy Linuksowi pół, a Viście - 0,75 punktu. Uważamy, że w kategorii rozrywkowej jeszcze przynajmniej przez rok zwycięzca będzie jeden: Windows XP.
Nowoczesność
Ocena nowoczesności danego systemu operacyjnego to jedno z trudniejszych zadań. Biorąc pod uwagę oczekiwane nośniki holograficzne, płyty HD DVD i Blu-ray, systemy wielordzeniowe, musimy przyznać Ubuntu naprawdę spory potencjał. Czas reakcji społeczności Open Source na nowe technologie zawsze był krótszy niż Microsoftu, dlatego bez szczególnego wahania przyznajemy punkt Linuksowi i 0,75 punktu Viście.
Elastyczność
Vista nie potrafi się połączyć z Internetem, choć nie może znaleźć żadnych problemów. Tymczasem powód jest tak głupi, że aż śmieszny: użytkownik zapomniał o włożeniu do gniazda karty PCMCIA.
Elastyczność brzmi świetnie w folderach reklamowych, potrafi być jednak zmorą. Często oznacza podanie tysiąca narzędzi i powiedzenie "A teraz radź sobie sam". Jednak wierzymy w nią. Jeśli w Linuksie coś nie działa, zawsze można próbować obejść problem, zastosować inne narzędzie, doczytać pliki pomocy, wypróbować nowe przełączniki albo przejrzeć dzienniki itd.
Kiedy w Windows coś się zepsuje, a w plikach pomocy nie pojawi się żadna sensowna podpowiedź, to koniec. Nie pomoże ci ani miły pan z Działu Wsparcia Technicznego, ani witryna Microsoftu, ani nawet forum ekspertów. Pozostanie wiara we własne umiejętności.
Tę elastyczność widać również z nieco innej strony: w liczbie dostępnych menedżerów okien i śro-dowisk graficznych. W Linuksie możesz wybierać, czy chcesz KDE (Kubuntu), czy GNOME (Ubuntu), czy jeszcze coś innego. Nikt nie zabroni ci również eksperymentów z pulpitem 3D wykorzystującym Beryl. W Windows masz do wyboru Aero, styl klasyczny i... to właściwie koniec. Z naszych obserwacji wynika, że Vistę przykrojono na miarę przeciętnego, niezbyt zaawansowanego użytkownika komputera, natomiast Ubuntu 6.10 to skomplikowana maszy-na z nieco prostackim panelem informacyjnym i magicznym przyciskiem Wyświetl opcje zaawan-sowane.
Za elastyczność zdecydowany plus należy się Linuksowi, dlatego przyznajemy mu punkt. Vista dostaje 0,25 punktu. Niestety, system zbyt uważnie będzie cię pilnował, byś przypadkiem nie skaleczył się folderem.
Bezpieczeństwo
Microsoft podkreśla, że Vistę zaprojektowano z myślą o bezpieczeństwie użytkownika. Najbliższe lata pokażą, czy wszystkie założenia były sensowne. Na pewno zintegrowany Windows Defender monitorujący aplikacje uruchamiające się podczas startu Windows oraz mechanizm UAC znacząco zmniejszą liczbę infekcji. Również próby ataku na Internet Explorera 7 (który w przeciwieństwie do Mozilli Firefox w Ubuntu powinien być traktowany jako składowa Visty) na razie kończą się najwyżej atakami DoS, które są uciążliwe, ale do ich wykorzystania w celu zarażenia komputera złośliwym oprogramowaniem jeszcze daleko.
Natomiast Ubuntu Linux wykorzystuje badany przez kilkadziesiąt lat mechanizm: konto administratora ukryto, a dostęp do niego daje jedynie polecenie sudo. Powoduje to pewne problemy podczas instalacji oprogramowania, ale doskonale zabezpiecza system operacyjny jako całość. Do tego typu rozwiązania Vista dopiero dojrzała - od momentu pojawienia się Windows na rynku Microsoft dbał raczej o wygodę użytkownika niż o jego bezpieczeństwo, mając olbrzymie zaufanie do zdrowego rozsądku posiadacza komputera.
Nie powstał jeszcze w Redmond system pod względem bezpieczeństwa bliższy Linuksowi lub nawet OpenBSD niż Vista. Jednak konieczność instalowania aplikacji antywirusowych i obawa przed złośliwymi stronami WWW (jakże często prześladująca użytkowników Windows) gasi nasz optymizm. Nawet brak uruchomionego firewalla w Ubuntu oraz wyraźny niedobór aplikacji typu "personal security", które pozwalałyby na wygodne zarządza-nie wszystkimi cudeńkami Linuksa (iptables, administrowanie czasem pracy użytkowników, śledzenie aktywnych procesów, monitorowanie połączeń sieciowych) nie pozwala nam przyznać Viście tej samej liczby punktów, co Linuksowi. Dlatego nasz werdykt brzmi: 1:0,75 (Linux : Windows).
Ułatwienia dla użytkownika
Windows Media Center bije na głowę wszystkie rozwiązania konkurencyjne. Jest ładne, wygodne i rzeczywiście działa.
Kreatory i pliki pomocy w Windows zawsze były obiektem kpin. Wiele problemów dawało się rozwiązać jednym prostym poleceniem lub modyfikacją klucza rejestru, jednak tego rodzaju informacje umieszczano raczej w witrynie Microsoftu (bazy Knowledge Base, KB) niż w systemie. W Viście zrobiono naprawdę dużo, żeby to zmienić: pliki pomocy są krótsze i bardziej konkretne, zawsze też można uaktualnić je po połączeniu się z Internetem, a nawet - poprosić o pomoc innych użytkowników Windows. Podobnie przeprojektowano kreatory. Wygląda na to, że Microsoft bardzo studiował opinie użytkowników i spełnił ich prośby - ten model sprawdził się już w Office 2003, dlaczego więc nie zastosować go w Viście?
Również środowisko Open Source nie zasypia gruszek w popiele. Z czasem zrozumiano, że wyrzucenie do interfejsu programu wszystkich jego opcji nie ma większego sensu, a uruchamiający się na starcie kreator to nie "lameriada", tylko konieczność, która pozwala użytkownikowi zapoznać się z aplikacją.
Co ważniejsze: Linux dorobił się poważnej społeczności, która z przy- jemnością pomoże świeżo upieczonemu posiadaczowi Ubuntu, jeśli tylko - o czym kiedyś wspominaliśmy - nie spyta o instalację Gadu-Gadu albo kodeków. System spod znaku pingwina nadrabia więc angielskie komunikaty i konieczność stosowania niezrozumiałych przełączników liczbą poświęconych mu forów dyskusyjnych.
Niemniej jednak w dziedzinie ułatwiania użytkownikowi pracy Vista wyznaczyła zupełnie nowe, dla Linuksa niedościgłe standardy. Nasz werdykt nie może być inny niż 0,5:1 (Linux : Windows).
Cena
Internet Explorer 7 i Windows Defender tworzą bardzo dobraną parę. Przy odrobinie zdrowego rozsądku użytkownik Visty nie potrzebuje nawet programu antywirusowego.
Na koniec zostawiliśmy sobie jeden z najistotniejszych argumentów: cenę. Zależy nam bowiem na ostatecznym rozprawieniu się z dwoma mitami: 1. Windows jest drogi, 2. Linux jest darmowy.
1. Na forach dyskusyjnych często można przeczytać, że użytkownik X nie kupi Windows, bo go na to nie stać. Niestety, jego słowa traktowane są poważnie. Wykonajmy prosty rachunek: Windows XP Home w wersji OEM kosztuje 300 złotych. Po jednorazowym zainstalowaniu na komputerze system "przykleja" się do niego i nie może być przeinstalowany na nowszą maszynę.
Komputer służy ci mniej więcej trzy lata, zanim całkowicie go zmodernizujesz lub oddasz znajomemu. Wystarczy, że w tym czasie odłożysz z każdej wypłaty niecałe 9 złotych, a uzbierasz na następną wersję Windows. Dziewięć złotych to mniej niż kosztuje abonament telefoniczny, abonament RTV, a nawet najtańsza opcja łącza internetowego.
2. Linuksa można pobrać nieodpłatnie z Internetu, ale rzadko udaje się osiągnąć optymalne wyniki tuż po instalacji. Nawet Ubuntu - jedna z najlepszych dystrybucji na rynku - wymaga od kilku godzin do kilku tygodni cyzelowania. Pozostaje pytanie, jak bardzo cenisz swój czas. Zarabiasz dziennie 40 czy 400 złotych? Lubisz zdobywać wiedzę i poznawać nowe systemy, czy raczej zależy ci na braku problemów?
Sprawę porównania kosztów używania (TCO) Windows i Linuksa badało wiele komisji, lecz jednoznacznych wyników ciągle brak - choć trzeba przyznać, że system spod znaku pingwina częściej wygrywa niż przegrywa. Z tego powodu nasz werdykt brzmi 1:0,5 (Linux : Windows).
Podsumowanie
Musimy przyznać, że werdykt nas zaskoczył: Linux osiągnął łącznie 7,75, a Vista zaledwie 6,5 punktu! Wydaje się, że nie ma lepszego systemu operacyjnego do komputerów biurkowych niż Ubuntu Linux ewentualnie SUSE w wersji bezpłatnej lub komercyjnej.
Dlaczego zatem nie obserwujemy masowego przechodzenia na systemy alternatywne? Naszym zdaniem, przede wszystkim dlatego, że każdy z nas ma swoje sympatie i antypatie.
Co ważniejsze, o przejściu na nowy system rzadko decydują jego zalety - dystrybucje Linuksa, Windows XP i Visty mają bardzo wyrównany poziom. Użytkownik zwraca raczej uwagę na aspekt negatywny, zadając sobie pytanie: czy gra X się tu uruchomi? Czy karta graficzna Y zostanie w pełni obsłużona? Jak już wspominaliśmy, jedna niedoróbka - i konieczność przezwyciężenia lenistwa - może przeważyć dziesięć potężnych zalet. Właśnie dlatego nawet Ubuntu, choć dobre, dopracowane i wygodne, nie zdobędzie popularności tak szybko, jak Windows Vista.
Obu systemom biorącym udział w batalii życzymy powodzenia, bo ostatecznym zwycięzcą tego zmagania będziesz ty, użytkownik komputera.